Od kilku lat sytuacja na rynku nieruchomości zmienia się jak w kalejdoskopie. Ceny mieszkań i domów spadają, a po kilku tygodniach gwałtownie idą w górę. Taki brak stabilności ma bardzo zły wpływ na polską gospodarkę. Kryzys zniechęcił młodych ludzi do inwestowania we własne lokum. Większość dwudziesto i trzydziestolatków wciąż pomieszkuje z rodzicami. Inna metodą jest wynajem pokoju albo kawalerki od prywatnego właściciela. Brak popytu na mieszkania budzi frustrację wśród deweloperów. Agencje nieruchomości uzależniają ceny od wyników na giełdzie.
Dlatego przeciętne, dwupokojowe lokum jest zazwyczaj zbyt drogie, aby mógł je kupić przeciętny obywatel. Kwota stu, dwustu, a nawet trzystu tysięcy złotych to dla większości Polaków abstrakcja. Osoby pracujące mogą pozwolić sobie na kredyt, ale spłata ogromnej kwoty będzie ich prześladować do końca życia. Trudno szukać recepty na zaistniałą sytuację. Deweloperzy nie mogą nagle obniżyć cen domów. Dalszy wzrost kosztów zakupu nieruchomości również nie przyczyni się do poprawy sytuacji. Czy polski rynek poradzi sobie z kryzysem? Tego nie wiedzą nawet najlepsi maklerzy…